Amerykanie znudzeni w domu podczas blokady spowodowanej koronawirusem odkrywają na nowo swoją miłość do pieczenia i gotowania, odwracając trwający od kilkudziesięciu lat trend, który zmienił sposób korzystania ze sklepów spożywczych.
Dane konsumenckie pokazują, że sprzedaż rośnie w tym, co branża spożywcza nazywa swoim sklepem centralnym, czyli w alejkach, w których można znaleźć płatki zbożowe, produkty do pieczenia i podstawowe artykuły kuchenne.Z drugiej strony spadła sprzedaż delikatesów, a produktów takich jak posiłki przygotowywane w sklepie gwałtownie spadła.
Analitycy branżowi twierdzą, że odwraca to trendy, które nasiliły się w ciągu ostatnich 40 lat.Ponieważ Amerykanie stali się bardziej zajęci i poświęcali więcej czasu pracy, wydali mniej pieniędzy na alejki w sklepach centralnych, a więcej na gotowe posiłki oszczędzające czas.
„Robimy ciasteczka czekoladowe.Zrobiłam ciasteczka czekoladowe.Swoją drogą, były doskonałe” – powiedział Neil Stern, starszy partner w McMillanDoolittle, który doradza klientom z branży spożywczej.„Miks sprzedaży wygląda tak, jak w 1980 r.”, kiedy więcej osób gotowało w domu.
Dane firmy badawczej IRi pokazują, że struktura sprzedaży jest również większa.Amerykanie rzadziej chodzą do sklepu spożywczego, ale kupują więcej, kiedy wychodzą.Ponad 70 procent konsumentów stwierdziło, że ma wystarczającą ilość artykułów spożywczych, aby pokryć potrzeby gospodarstwa domowego na dwa tygodnie lub dłużej.
Dane Nielsen pokazują, że Amerykanie kupują mniej produktów, których mogliby użyć wychodząc z domu.Sprzedaż kosmetyków do ust spadła o jedną trzecią, podobnie jak wkładek do butów i wkładek do butów.W ciągu ostatniego tygodnia sprzedaż filtrów przeciwsłonecznych spadła o 31 procent.Sprzedaż batonów energetycznych spadła.
Być może dlatego, że mniej osób wyrusza w podróż, marnuje się mniej żywności.Jak wynika z danych zebranych przez FMI, stowarzyszenie przemysłu spożywczego w Waszyngtonie, ponad jedna trzecia kupujących artykuły spożywcze twierdzi, że obecnie skuteczniej unika marnowania żywności niż przed pandemią.
Mrożonki – zwłaszcza pizza i frytki – przeżywają swój moment.Według Nielsena sprzedaż mrożonej pizzy w ciągu ostatnich 11 tygodni wzrosła o ponad połowę, a sprzedaż wszystkich mrożonek wzrosła o 40 procent.
Amerykanie wydają sześć razy więcej niż w zeszłym roku na środki do dezynfekcji rąk, co jest zrozumiałym szaleństwem w środku pandemii, a sprzedaż wielofunkcyjnych środków czyszczących i środków dezynfekujących w aerozolu wzrosła co najmniej dwukrotnie.
Ale bieg po papierze toaletowym maleje.Sprzedaż chusteczek higienicznych wzrosła o 16 procent w porównaniu z zeszłorocznym poziomem w tygodniu kończącym się 16 maja, znacznie mniej niż 60-procentowy wzrost sprzedaży papieru toaletowego w dłuższym okresie 11 tygodni.
Z analizy banku inwestycyjnego Jefferies wynika, że nadchodzące miesiące letnie przyspieszyły sprzedaż artykułów do grillowania, takich jak hot dogi, hamburgery i bułki.
Jednak podaż mięsa w kraju pozostaje problemem dla przemysłu spożywczego po tym, jak fale wirusa koronowego uderzyły w zakłady pakujące mięso w stanach środkowo-zachodnich.
Konsolidacja w branży pakowania mięsa oznacza, że nawet jeśli tylko kilka zakładów przestanie działać, znaczne ilości krajowej podaży wieprzowiny, wołowiny i drobiu mogą zostać zakłócone.Warunki pracy w zakładach, w których jest bardziej prawdopodobne, że będzie zimno, a pracownicy godzinami przebywają w pobliżu, stwarzają wyjątkową okazję do rozprzestrzeniania się wirusa.
„Bez wątpienia mięso, drób i wieprzowina budzą obawy ze względu na sposób wytwarzania tego produktu” – powiedział Stern.„Zakłócenia w tym konkretnym łańcuchu dostaw mogą być dość głębokie”.
Wydaje się, że Amerykanie radzą sobie z epidemią w inny sposób: w ostatnich tygodniach sprzedaż alkoholu gwałtownie wzrosła.Całkowita sprzedaż alkoholi wzrosła od początku marca o ponad jedną czwartą, wina o prawie 31 proc., a napojów spirytusowych o ponad jedną trzecią.
Nie jest jasne, czy Amerykanie rzeczywiście spożywają więcej alkoholu podczas kwarantanny, powiedział Stern, czy po prostu zastępują alkohol, który kupowali w barach i restauracjach, alkoholem, który spożywają na kanapie.
„Sprzedaż artykułów spożywczych znacznie rośnie, a konsumpcja na miejscu znacznie spada.Nie wiem, czy koniecznie pijemy więcej alkoholu, wiem tylko, że więcej pijemy w domu” – powiedział.
Najbardziej obiecującą wiadomością może być spadek zakupów wyrobów tytoniowych, co jest obiecującym znakiem w obliczu wirusa układu oddechowego.Według IRi Consumer Network Panel, cotygodniowego badania zachowań konsumentów, sprzedaż tytoniu od miesięcy utrzymuje się na poziomie niższym niż rok do roku.
Czas publikacji: 01 czerwca 2020 r